Cztery momenty, w których Kongres sprawił, że Mark Zuckerberg się pocił.
Contents
Prawdopodobnie mówi coś o charakterze postępowania, że Mark Zuckerberg najbardziej niekomfortowo wyglądał podczas pierwszego ze swoich dwóch przesłuchań w Kongresie, kiedy miał dziesiątki kamer skierowanych w twarz, gdy przybył.
Jakakolwiek nadzieja, że pięciogodzinne przesłuchanie wyciągnie coś pożytecznego z prezesa Facebooka, szybko prysła, gdy okazało się, że 44 senatorów (których zrozumienie internetu często wydawało się w najlepszym razie niepełne) starających się przesłuchać Zuckerberga, dostanie tylko pięć minut każdy. Zuckerberg, który najwyraźniej spędził kilka ostatnich dni, szkoląc się do swojej chwili w świetle reflektorów, skutecznie zdołał w większości spowolnić czas dzięki zestawowi starannie przygotowanych notatek uchwyconych tutaj:

W rzeczywistości Zuckerbergowi poszło tak łatwo, że akcje Facebooka wzrosły o 3 miliardy dolarów w czasie trwania sesji. To nie miało prawa się wydarzyć.
Ale najsprytniejsi senatorowie zdali sobie sprawę, że ich ulotna chwila powinna być szybko i skutecznie wykorzystana jako teatrzyk dźwiękowy. Limit czasu nadal osłabiał ich skuteczność, a Zuckerberg prawie się nie pocił – ale przynajmniej lekko się pocił. Oto najlepsze z nich:

Lindsey Graham popycha Zuckerberga w róg z powodu braku konkurencji
Republikański senator Lindsey Graham zręcznie próbował skłonić Zuckerberga do przyznania się do dominacji Facebooka na rynku – co tak naprawdę nie leżało w interesie prezesa. Zuckerberg próbował wymienić firmy takie jak Microsoft i Amazon, ale został nagle przerwany przez Grahama, który wyjaśnił, że szuka firmy, która oferuje produkt podobny do Facebooka.
Po tym, jak Zuckerberg upuścił statystykę, że przeciętny Amerykanin używa ośmiu różnych aplikacji do komunikowania się ze znajomymi, Graham przeszedł do sedna, pytając: „Nie sądzisz, że masz monopol?”

Odpowiedź Zuckerberga była dokładnie taka, na jaką liczyli jego opiekunowie – „Z pewnością nie wydaje mi się to w ten sposób” – ale śmiech na sali z pewnością dowodził, że był w mniejszości w tej kwestii.
Richard Durbin udowadnia, że mimo wszystko Zuckerberg lubi swoją prywatność
Osiem lat temu Mark Zuckerberg twierdził, że prywatność nie jest już „normą społeczną”. Senator Richard Durbin wystawił to przekonanie na próbę, zadając Zuckerbergowi kilka trudnych osobistych pytań, które na krótko postawiły go w błędzie. „Pan. Zuckerberg, czy zechciałbyś podzielić się z nami nazwą hotelu, w którym nocowałeś?” Po długiej, przemyślanej przerwie Zuckerberg w końcu się roześmiał i powiedział „nie”.

Durbin kontynuował: „Gdybyś wysłał komuś wiadomość w tym tygodniu, czy podzieliłbyś się z nami nazwiskami osób, do których wysłałeś wiadomość?” Zuckerberg, wyczuwając temat, odpowiedział szybciej: „Senatorze, nie. Prawdopodobnie nie zdecydowałbym się na zrobienie tego publicznie tutaj.
Pozostała część odpowiedzi Zuckerberga dotyczyła scenariusza, ale ten moment dyskomfortu z pewnością przyda się do przydatnego klipu następnym razem, gdy polityka prywatności Facebooka zostanie zakwestionowana.
Ted Cruz naciska na uprzedzenia na Facebooku
Były republikański kandydat na prezydenta, Ted Cruz, popchnął Zuckerberga na bardziej stronnicze linie, podkreślając doniesienia z 2016 r. o tym, że Facebook zakopał konserwatywne wiadomości i szereg głośnych prawicowych zakazów na stronie.

Tanio, ale skutecznie Cruz następnie zaatakował Zuckerberga szeregiem bezpośrednich pytań dotyczących lewicowych stron, które zostały podobnie usunięte:
CRUZ: Pozwól mi — pozwól, że zadam to pytanie: Czy wiesz o jakiejkolwiek reklamie lub stronie, która została usunięta z Planned Parenthood?
ZUCKERBERG: Senatorze, nie jestem. Ale pozwól mi tylko…
CRUZ: A co z moveon.org?
ZUCKERBERG: Przepraszam?
CRUZ: A co z moveon.org?
ZUCKERBERG: Nie jestem szczególnie świadomy tych…
CRUZ: A co z jakimkolwiek kandydatem Demokratów na urząd?
ZUCKERBERG: Nie jestem dokładnie świadomy. To znaczy, nie jestem pewien.
Cruz zapytał następnie o politykę zatrudniania Facebooka, sugerując, że częściowo winne mogą być polityczne skłonności pracowników. „Nie, senatorze. Zwykle nie pytamy ludzi o ich orientację polityczną, kiedy dołączają do firmy” – odpowiedział Zuckerberg. W tym momencie Cruz zastawił kolejną pułapkę, pytając o zwolnienie twórcy Oculus Rift, Palmera Luckeya, znanego zwolennika Donalda Trumpa:

CRUZ: Dlaczego zwolniono Palmera Luckeya?
ZUCKERBERG: To jest specyficzna sprawa personalna, o której wydaje się, że nie byłoby właściwe omawianie jej tutaj.
CRUZ: Właśnie złożyłeś konkretne oświadczenie, że nie podejmowałeś decyzji w oparciu o poglądy polityczne. Czy to jest dokładne?
ZUCKERBERG: Cóż, mogę — mogę zobowiązać się, że nie było to spowodowane poglądami politycznymi.
Pod koniec pięciu minut Cruz, przewodniczący komisji ds. handlu, John Thune, zaproponował Zuckerbergowi pięciominutową przerwę. „Pewnie. To znaczy, to było… to było całkiem dobre” – odpowiedział Zuckerberg. „Więc. W porządku.”
John Kennedy wchodzi z obiema beczkami: „Twoja umowa użytkownika jest do niczego”
https://youtube.com/watch?v=rq2g2dW-X4w
Senator John Kennedy rozpoczął swoje pięć minut od delikatnego otwierania: „Panie Zuckerberg, przychodzę w pokoju”, powiedział do śmiechu w pokoju. Szybko jednak zrobiło się znacznie mniej spokojnie. „Nie chcę głosować za koniecznością regulowania Facebooka, ale na Boga tak zrobię” – kontynuował. „Oto, co wszyscy próbowali ci dzisiaj powiedzieć i… i mówię to delikatnie. Twoja umowa użytkownika jest do niczego.

Zobacz powiązane Zuckerberg na Kongresie: Zagrajmy w Zuckerbingo! Mark Zuckerberg na Kongresie: Dlaczego, kiedy i gdzie oglądać Cambridge Analytica i Facebook: Co się stało i czy firma przesunęła wiele głosów?
„Jesteś – ty – możesz mnie dostrzec 75 punktów IQ, jeśli ja to rozgryzę, ty też możesz to rozgryźć. Celem tej umowy użytkownika jest objęcie tylnej części Facebooka. Nie chodzi o informowanie użytkowników o ich prawach. Teraz ty to wiesz i ja to wiem. Zasugeruję ci, żebyś wrócił do domu i napisał to od nowa. I powiedz swoim 1200 $ za godzinę prawnikom, żeby nie okazywali braku szacunku. Oni są dobrzy. Ale — ale powiedz im, że chcesz, żeby to było napisane po angielsku i nie w języku suahili, żeby przeciętny Amerykanin mógł to zrozumieć. To byłby początek.
To było wspaniałe oratorium, ale jego wpływ na reakcje Zuckerberga był znikomy. Na sześć pytań uzupełniających Zuckerberg wyraził to samo zdanie: już ci na to pozwalamy.

I pomimo tego, że wyglądał na ukaranego, Zuckerberg nie obiecał poprawić nieprzeniknionych warunków Facebooka.
Tak można ogólnie podsumować przesłuchanie. Bez tego samego rodzaju nieograniczonego czasu, jaki ustawodawcy mieli z Billem Gatesem w 1998 roku, przesłuchania Zuckerberga pozostały raczej powierzchowne niż kryminalistyczne.
Możesz przeczytać pełny zapis tutaj, ale prawdopodobnie naprawdę zastanawiasz się, jak poradziłem sobie w Zuckerbingo. Cóż, nawet z pewnymi parafrazami nie do końca mi się udało.
Zuckerberg wraca dziś do Kongresu na grillowanie przez Izbę Reprezentantów ds. Energii i Handlu o godzinie 15:00 czasu brytyjskiego.