Recenzja potomka.

Ta recenzja zawiera kilka spoilerów. Uważaj na nasze ostrzeżenie o spoilerach, aby zachować swoje doświadczenie w takcie!

Kryzys klimatyczny osiągnął masę krytyczną i świat popada w ruinę. Wśród tej klęski żywiołowej jest globalne zagrożenie wojną nuklearną, która ma na celu wyeliminowanie wszelkiego życia, jakie znamy. W ramach wysiłków na rzecz odbudowy ludzkości po ustaniu skutków tych katastrof zainicjowano Program Ark. Bunkry zbudowane pod ziemią mieszczą teraz 4000 mieszkańców Ziemi, którzy będą mieli za zadanie odbudować naszą przyszłość.

The Descendant to gra fabularna, która śledzi losy dwóch bohaterów. Pierwsza, Mia Howard, została przydzielona do Ark-01 jako woźna, która ma nadzorować i chronić tych wybranych do przetrwania. Drugi to Donald Freeman, woźny z innej Arki, który bada, dlaczego Ark-01, wieki po początkowym upadku cywilizowanego życia, nie obudził się z kriogenicznego snu.

Recenzja potomka

Ark-01 jest ukryty na Alasce, z dala od wszystkich innych. W dzisiejszych czasach, kiedy dołączamy do Donalda, Alaska jest pustynnym pustkowiem, w przeciwieństwie do zamarzniętego stanu, jaki znamy dzisiaj. Po zmianie klimatu i wybuchu wojny nuklearnej nic dziwnego, że krajobraz całego świata całkowicie się zmienił.

Naszą przygodę rozpoczynamy od włamania do szczelnie zamkniętej puszki z robakami, jaką jest Ark-01. Donald towarzyszy Randolphowi Jeffersonowi, który, jak wyjaśniono w prologu, był senatorem Stanów Zjednoczonych przed upadkiem. Randolph jest ustawiony jako samolubny typ, który myśli o sobie i może wydawać się nieco bezduszny, w zależności od twojego podejścia do archetypów postaci.

Recenzja potomka

The Descendant to gra przygodowa, więc nie jest niespodzianką, że będą rozmowy, w których masz swój wkład. W rzeczywistości jest to bardzo podobna struktura do The Walking Dead lub Life Is Strange, ponieważ zawiera elementy konwersacji, które mówią ci, że postać „zapamięta to”. Muszę być szczery, to trochę moja irytacja, ale można to wybaczyć.

Będąc gadatliwym motylem, w większości sytuacji zachowuję dyplomację tak bardzo, jak tylko mogę. Od razu poczułem niechęć do Randolpha, ponieważ był archetypowym typem faceta „zapatrzonego w siebie”, ale trzymałem go po mojej dobrej stronie. Ten facet był kiedyś senatorem w USA, więc może nadal ma jakąś władzę, a ja nie chciałem wkopywać się w żadne dziury, zanim gra naprawdę się nie rozkręci. Brak wiedzy o tym, co wydarzy się w ciągu następnych pięciu rozdziałów, oznaczał, że lepiej było zachować ostrożność, przynajmniej na razie.

Recenzja potomka

Każdy odcinek ma dobre tempo, a obaj bohaterowie znajdują się w tych samych obszarach. Różnica czasu to świetna mechanika przeplatania historii i robi wiele, aby podkreślić, jak duża jest rozbieżność między przeszłością a teraźniejszością. Przeszłość, na osi czasu Mii, wszystko jest nienaruszone, choć miejscami trochę zagracone. Kiedy dołączamy do Donalda w teraźniejszości, widzimy oznaki rozpadu i od razu czujemy, że nie wszystko jest tym, czym się wydaje; że w tej historii jest coś więcej niż tylko Arka, która nie odbiera sygnału przebudzenia transmitowanego na całym świecie z kwatery głównej o złowrogiej nazwie.

Chociaż wiem, że zbieranie przedmiotów i dostarczanie ich kurierem do celu jest nieodłączną częścią gry przygodowej, tak naprawdę nie biorę pod uwagę tych zagadek. Jednak w przeciwieństwie do innych gier przygodowych, The Descendant oferuje nam rzeczywiste zagadki logiczne do rozwiązania, zanim będziemy mogli przejść dalej. Żadne z nich nie jest szczególnie trudne ani nie wymaga myślenia, ani nie oddaje rzeczywistego świata — na przykład nie obracamy i nie zmieniamy układu siatek płytek drukowanych, aby naprawić terminal komputerowy. Oferują jednak dodatkową warstwę agencji, która nie jest tak powszechna w ostatnim gatunku gier przygodowych.

Recenzja potomka

Odcinek 2, na przykład, miał dobrą łamigłówkę, w której Donald komunikuje się przez radio z Randolphem i musisz przeprowadzić go przez procedury przywracania generatora prądu do trybu online. Patrzyłeś tylko na instrukcję obsługi, podczas gdy on karmił cię informacjami, a ty odpowiedziałeś w ten sam sposób. Myśl o skierowaniu kogoś do wykonania zadania zamiast samodzielnego wykonania tego zadania oferowała interesujący nowy sposób gry, który w żadnym wypadku nie był konwencjonalny. Ponownie The Descendant oferuje nam coś nowego, czego tak naprawdę nie doświadczyliśmy wcześniej.

Jednak dla mnie najważniejsza jest fabuła – była całkowicie wciągająca. Zaczynamy od czegoś, co wydaje się prostą narracją, która skłania nas do spekulacji i formułowania opinii na podstawie oczekiwanych tropów, ale wszystko zostaje wywrócone do góry nogami w miarę rozwoju historii.

-UWAGA SPOILER-

Recenzja potomka

W odcinku 3 i następnych, kiedy poznajemy początek choroby psychicznej Silasa i nieubłagany rozkład jego zdrowia psychicznego, nadało to narracji zupełnie nowy punkt widzenia w stosunku do tego, jak się zaczęła. Naturalnym tokiem rozumowania w tym scenariuszu byłoby to, że był koordynatorem wszystkiego, co szło nie tak – rzeczywiście są na to wskazówki, kiedy po raz pierwszy odkrywamy choroby psychiczne, na które cierpi. Kiedy jednak okazuje się, że jego ręka nie jest ręką mistrza marionetek, rzuciło to nowy klucz w prace, które utrzymywały mój umysł pełen pomysłów i myśli typu „Więc co tu się dzieje?” i które były ciągłe przez pierwsze cztery odcinki.

-KOŃCOWY SPOILER-

Sposób, w jaki narracja kazała mi kwestionować to, co naprawdę miało miejsce, aż do ostatniego odcinka, był mile widzianym i odświeżającym doświadczeniem w skądinąd przewidywalnym gatunku tropów i stereotypów. Nie znaczy to, że nie było żadnych stereotypów, ponieważ było ich mnóstwo, ale zostały one w dużej mierze przyćmione przez interesującą historię stojącą za każdą postacią i ich motywami.

Recenzja potomka

Moją jedyną krytyką jest to, że były pewne części, które wydawały się niepotrzebne i niesamowicie arbitralne. Na przykład, szukając sposobu na otwarcie skrzynki z bezpiecznikami w pierwszym odcinku, musisz znaleźć wiertło. Jednak kiedy odkryjesz to wiertło, niskie i oto potrzebuje baterii. Chodzenie w tę iz powrotem wydawało mi się uciążliwe, kiedy mogłem podnieść wiertło i zabrać je ze sobą. Były to jednak drobne pretensje, które w najmniejszym stopniu nie wpłynęły na to doświadczenie.

W sumie grałem nieco ponad cztery godziny i ukończyłem wszystkie pięć odcinków, więc nie jest to potężna gra, której ukończenie zajmie ci cały dzień lub tydzień, ale zaoferuje ci wspaniałą historię i ciekawe łamigłówki z gatunku, który mógłby używać ich więcej.

Przejrzyj kod dostarczony przez wydawcę.